Close

Diagnostyka boreliozy – dlaczego tak trudna i zawodna?

Obserwujemy ciągły postęp w wielu dziedzinach medycyny z wykorzystaniem różnych osiągnięć technicznych a diagnostyka boreliozy ciągle nastręcza tyle problemów. Jak to jest?

Przede wszystkim trzeba pamiętać że borelioza to choroba wielonarządowe. W jej przebiegu można zaobserwować cały wachlarz niespecyficznych objawów. I właśnie ta mnogość i różnorodność objawów klinicznych jest bardzo często powodem błędnego rozpoznania.

Często pacjenta leczy się na inne schorzenia co może jeszcze bardziej zaburzyć obraz całości stanu klinicznego.
Zarażają niestety wszystkie stadia rozwojowe kleszcza, a zwłaszcza nimfy, którym przypisuje się największą agresywność a jej wielkość wynosi ok 1mm. Łatwo jest więc nie zauważyć jak żeruje na naszym ciele. W jednej nimfie może znajdować się 60 tys. krętków.

Więc pytanie w wywiadzie lekarskim, czy ktoś pamięta czy był ukąszony przez kleszcza jest niezasadne. To co tak naprawdę daje nam pewność że doszło do zakażenia to tak zwany rumień wędrujący, który jest bardzo charakterystyczny. Zakłada się, że już ten objaw powinien być podstawą do podjęcia leczenia. Ale niestety nie w każdym przypadku objaw ten występuje. Co to oznacza? Że bardzo wiele osób, przyjmuje się że ok 30 % chorujących na boreliozę nigdy nie pamięta ugryzienia i nigdy nie wystąpił u nich rumień wędrujący.

Nasz układ odpornościowy, nawet jeśli jest całkiem sprawny, nie jest w stanie sobie poradzić z infekcją boreliozy.

Niestety testy immunologiczne (czyli takie które mają wykrywać przeciwciała IgM i IgG ) w przypadku boreliozy są bardzo zawodne. Organizm chorego na boreliozę czasowo może nie produkować przeciwciał lub przeciwciała tworzą tak zwane immunokompleksy z antygenami borreli i dlatego nie są widoczne podczas badania.
Zwłaszcza w przebiegu boreliozy przewlekłej w organizmie jest coraz mniej przeciwciał.

Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych nie rekomenduje wykonywanie innych testów (LTT, PCR, LUAT, LDA), które obecne są na naszym rynku. Głównym powodem jest brak standaryzacji w poszczególnych laboratoriach a także trudności w prawidłowym pozyskaniu materiału do badań. Na przykład badanie PCR mające wykryć DNA krętka wykonywane z krwi obwodowej może być fałszywie ujemne z uwagi na fakt, że w pobranej próbce krwi tych krętków może w ogóle nie być. To nie oznacza, że pacjent jest zdrowy ale że krętki mogą znajdować się w innych obszarach, jak w płynie stawowym czy mózgowo-rdzeniowym.

To że krętki mogą na przestrzeni lat przyjmować różne postacie – wykazują polimorfizm- np forma L (prowirus – bez ściany komórkowej), cysty czy tzw plebsu jest powodem częstych niepowodzeń kuracji antybiotykami. Kolejnym problemem jest właśnie to że mogą ulokować się w obszarach gdzie antybiotyki, że względu na swoje właściwości biologiczne i fizyczne zwyczajnie nie penetrują np w stawach, w gałce ocznej, w miazdze zębowej…

Metodą alternatywną, niestety nie akceptowaną przez większość lekarzy, jest badanie biorezonansem. Ta metoda również nie jest pozbawiona wad ale w rękach osoby z doświadczeniem pracy na tego typu urządzeniach i znających specyfikę metody może być bardzo pomocna, zwłaszcza w obliczu zawodności innych metod diagnostycznych.

Powiązane posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *